Pożary szalejące w Nowej Południowej Walii w Australii zbierają straszne żniwo. Spłonęło już ponad 500 domów i 6 osób straciło życie.
Wiele osób musiało opuścić swoje domy. W stanie szaleje ponad 50 pożarów. Zaledwie 12 z nich udaje się kontrolować.
Cierpią także zwierzęta. Jak podaje News.com.au, w pożarach mogło zginąć nawet 350 misiów koala.
Pożary nie ominęły także regionu Port Macquarie. To właśnie tam mieszka największa populacja koala. Ogień zaatakował także rezerwat przyrody Lake Innes, w którym mieszkało ponad 600 przedstawicieli gatunku, podaje News.com.au.
Koala spalone na popiół
„Niestety sądzimy, że większość zwierząt po prostu ulega spopieleniu – zupełnie jakby ktoś je skremował” – przekazała szefowa Koala Conservation Australia, Sue Ashton w rozmowie z The Sydney Morning Herald.
„Doszczętnie spłonęły i został z nich tylko popiół”.
Z całego rezerwatu ocalało jedynie 16 koala. Aktualnie znajdują się pod opieką specjalistów w szpitalu dla koala w Port Macquarie.
Wiele koala odniosło poważne obrażenia, przede wszystkim oparzeń dłoni i stóp.
Niestety specjaliści spodziewają się, że to nie koniec zgonów tych słodkich misiów. Ze względu na brak pokarmu liczba martwych zwierząt może jeszcze wzrosnąć. Nawet jeśli przeżyją pożar, mogą umierać z głodu.
To straszne wiadomości dla australijskiej przyrody. Koala już przed tą tragedią uchodziły za gatunek bardzo zagrożony.
Szefowa fundacji Australian Koala Foundation, Deborah Tabar, powiedziała w rozmowie z news.com.au: „Szacujemy, że w całym stanie żyje około 16-18000 osobników. Strata tak wielkiej populacji dla całego gatunku jest wielką katastrofą”.
Dzięki ofiarności ludzi dobrej woli na stronie GoFundMe na pomocom misiom uzbierano już ponad 800 000 dolarów.
Podziel się tym artykułem z innymi, aby więc osób dowiedziało się o tej tragedii.