Gdy zwierzęta rodzą dużą ilość małych, często zdarza się, że jedno z nich jest mniejsze i słabsze od pozostałych. Dzieje się tak w przypadku psów, kotów, ptaków i wielu innych gatunków zwierząt.
W przyrodzie natura ma swój sposób na rozwiązanie takiej sytuacji. Słabsze młode dostają mniej pożywienia i dlatego najczęściej nie przeżywają. Jeżeli dzieje się tak z domowymi zwierzętami, my ludzie wkraczamy do akcji i pomagamy słabszym osobnikom. W ten sposób nawet najsłabsze zwierzaki mogą przeżyć.
Dokładnie tak było w przypadku małego kociaka o imieniu Brownie.
Brownie był o wiele słabszy od swojego rodzeństwa. Jego stan był tak fatalny, że przez pierwszy tydzień nie mógł jeść. Nie było wiadomo czy przeżyje.
Właścicielka kotka, Justina Strumilaite, postanowiła jednak się nie poddawać i zrobić wszystko, aby go uratować.
Brownie był wyjątkowy. Miał długą, puszystą sierść, a na prawej, przedniej łapie miał tylko dwa palce.
Pomagała mu jeść
Justina dbała o niego każdego dnia. Pomagała mu nawet rozpychać się wśród rodzeństwa, aby nauczyć go dopchać się do sutków mamy. Dzięki pomocy Justiny, kociak mógł liczyć na wszystkie niezbędne do życia i wzrostu składniki odżywcze zawarte w mleku mamy.
Mały Brownie szybko przybierał na wadze i po kilku tygodniach był równie silny jak jego rodzeństwo.
Na początku Brownie wyglądał ja zwykły kot z długą sierścią. Jednak z czasem Justina zdała sobie sprawę, że jest on wyjątkowym kotem.
Wyrósł na wielką futrzaną kulkę.
Im Brownie stawał się starszy, tym bardziej przeobrażał się w puchatą kulkę. Wydawało się, że nie ma granicy do jakiej jego sierść może urosnąć.
Dziś jest wielkim kotem i zdecydowanym królem domu!
Aż trudno uwierzyć, że urodził się jako mały i słaby kociak.
Brownie zawdzięcza swoje życie tylko i wyłącznie Justinie. To cudowne, że nie został odrzucony pomimo swoich kłopotów już na początku życia.
Dzięki temu wyrósł na prawdziwie pięknego kota!