Matka myśli, że syn ma ospę wietrzną – miesiące później rodzina dowiaduje się, czym tak naprawdę są krostki

Ospa wietrzna jest chorobą, która potrafi być niesamowicie irytująca. W jej trakcie można też dostać gorączki. Wszystko piecze, swędzi i może wyglądać dość strasznie. Jednak na szczęście jest nieszkodliwa dla większości osób narażonych na tego wirusa.

Steph Webster nie martwiła się więc szczególnie, gdy jej syn Oscar dostał czerwonej wysypki na ciele.

Jednak po wizycie u lekarza, gdzie dziecko otrzymało inną diagnozę, matka doznała szoku.

Oscar miał czerwone kropki na ciele już po urodzeniu. Jednak to nie było rozwinięte na tyle, by można było się tym martwić.

Tymczasem, kiedy Oscar miał około 10 miesięcy, czerwone kropki zaczęły coraz bardziej rozprzestrzeniać się na jego ciele i twarzy – napisało Daily Mail.

Było coraz gorzej i gorzej

Rodzice pomyśleli, że to zwykła wysypka lub że syn ma ospę.

„Na początku nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to coś niepokojącego. Syna zobaczyła położna i to ona uznała, że to może być coś problematycznego. „Od tego czasu krostki stawały się coraz większe” – powiedziała Stephanie dla Daily Mail.

Wtedy, gdy wysypka stała się mocniejsza i bardziej czerwona, ojciec Daniel i matka Stephanie zabrali swojego synka do szpitala.

małe dziecko z krostami na twarzy
Zdjęcie: Facebook

Oboje zaczęli się bardzo martwić i chcieli wiedzieć, co powoduje czerwone krosty.

Otrzymali koszmarną wiadomość

Niestety lekarze mieli dla nich koszmarną wiadomość.

U małego chłopca zdiagnozowano chorobę o nazwie histiocytoza z komórek Langerhansa, która podobnie, jak rak atakuje komórki odpornościowe. 

Choroba może dotyczyć samego owrzodzenia skóry lub jednocześnie może też atakować narządy.

Każdego roku około 1 na 100 000 dzieci cierpi na histiocytozę z komórek Langerhansa (LCH). To wskazuje na to, że choroba ta jest bardziej powszechna niż na przykład ostra białaczka. Może zacząć się od zwykłej rany na skórze lub jednocześnie atakować narządy.

Chociaż w przypadku Oscara zastosowano leki cytotoksyczne i sterydy, chłopiec nadal ma swoje czerwone krosty.

Zazwyczaj tej choroby nie można wyleczyć. Wiele dotkniętych nią dzieci ma nawrót choroby lub cierpi na powolną degenerację mózgu – poinformowała Childhood Cancer Foundation.

Społeczeństwo obawia się choroby chłopca

Jednak to nie tylko sama diagnoza była trudna dla rodziny. Niestety choroba sprawia, że ludzie dziwnie patrzą na Oscara. Niektórzy boją się go dotknąć. Myślą, że chłopiec ma jakąś paskudną infekcję.

„Ludzie zawsze pytają, czy ma ospę. Często patrzą na niego i wytykają go na ulicy. Nie chcą się do niego zbliżyć” – powiedziała Stephanie.

Mimo wszystko rodzice chłopca starają się nie przejmować tym, co mówią ludzie.

„Czasami mnie to denerwuje, ale jeśli pozwoliłabym, by każdy drobiazg tak na mnie wpływał, to nigdy nie wyszłabym z domu. Robimy więc wszystko, by sobie z tym radzić” – powiedziała Stephanie.

Chcą edukować innych na temat tej choroby

Rodzina Oskara chce edukować ludzi na temat tej nietypowej choroby. Uświadomić innym, że ich syn nie stanowi zagrożenia i nie jest obrzydliwy.

Mimo, że ludzie gapią się i pytają o stan Oscara, on sam nie przejmuje się swoim wyglądem. Zachowuje się, jak każdy 4-latek.

„Dopóki jest szczęśliwy i zdrowy, nie obchodzi nas to, jak wygląda na zewnątrz” – powiedziała Stephanie.

Zapraszam do podzielenia się tym artykułem z innymi. Pomóżmy Oscarowi i jego rodzinie rozpowszechnić informacje na temat tej niespotykanej choroby.

Na naszym Instagramie znajdziecie więcej interesujących treści, zdjęć i filmów.