W chwili, gdy zaczęła płonąć farma Red Wing w Pensylwanii, koń Phoebe wpadł w panikę. Niestety zamiast uciekać, zamarł ze strachu.
Na szczęście policjant Matthew Reiss i jego kolega nie pozwolili na to, by koń się spalił.
Pożary są przerażające. Niesamowita moc ognia może sparaliżować strachem każdego. Jednak jakby tego było mało nie tylko bardzo wysoka temperatura i sam ogień są niebezpieczne. Dym, który przy okazji się wydziela, jest co najmniej tak samo niszczycielski.
Podobnie jak ludziom, pożary zagrażają życiu zwierząt. Jednak nie wszystkie wiedzą, jak się w takiej sytuacji zachować i zamiast uciekać, nie ruszają się z miejsca.
Tak też było w przypadku konia Phoebe na farmie Red Wing w Pensylwanii. Kiedy jego stajnia płonęła, koń nie był wstanie nic zrobić, tylko stał i patrzył – napisało Animal Channel.
Policja nie wahała się ani chwili
Na szczęście na miejsce przybyli policjanci Matthew Reiss i Kristian Hanus.
Widząc płonącą stajnię natychmiast zapytali, czy aby ktoś nie został w budynku.
Kobieta będąca na miejscu krzyknęła w stronę policji, że nie ma tam nikogo oprócz przerażonego konia, który odmówił wyjścia.
„Wydawało się, że to będzie typowy dzień. Zajmowaliśmy się papierkową robotą, kiedy nagle dostaliśmy telefon, aby jechać do pożaru w Hilltown Pike” – powiedział Reiss dla Bucks County Courier Times.
Na szczęście Matthew Reiss i Kristian Hanus nie zamierzali pozwolić na to, by koń się spalił. Pobiegli w ogień do stajni, aby zobaczyć, co da się zrobić.
Nawet jeśli w stajni nie było człowieka, to życie jest życiem i byli zdeterminowani, aby uratować konia. Jednak po wejściu do budynku, zdali sobie sprawę, że wyprowadzenie zwierzęcia w bezpieczne miejsce nie będzie łatwe i zajmie im sporo czasu.
„Nie wiem jak to zrobiłem”
Dwójka policjantów zaczęła krzyczeć na konia, aby zechciał się ruszyć. Dysponując siłą fizyczną, uwiązem i nadzieją na pomyślny rezultat, mężczyznom udało się wyprowadzić konia w bezpieczne miejsce na zewnątrz.
„Nie wiedziałem, jak założyć tę rzecz na konia, a nie było czasu” – powiedział Reiss dla Courier Times, dodając:
„Nie wiem, jak to zrobiłem… po prostu podszedłem do niego i próbowałem skierować go we właściwym kierunku”.
Na nagraniu widać ludzi i ogień. Słychać też krzyki. Jednak pod koniec koń wybiega z boksu. Po chwili wybiegają też policjanci szczęśliwi, że udało im się go zmusić do wyjścia.
„Zazwyczaj przyjeżdżając na miejsce zdarzenia, rozpatruje się wszystko pod wieloma kątami. Ustala się co ma się do dyspozycji, co się potrzebuje i czego nam do tego potrzeba, by mieć wszystko pod kontrolą, teraz nie było na to czasu” – powiedział Reiss.
Ratując konia Reiss i Hanus odnieśli kilka drobnych obrażeń. Z pośród osób przebywających na farmie osiem z nich wymagało pomocy medycznej. Na szczęście nikt nie został poważnie ranny.
Budynek nie przetrwał pożaru, nie udało się go uratować.
Co za niesamowici bohaterowie. Rzucenie się w ogień wymaga niezrównanej odwagi.
W głębi serca cieszy mnie, że są ludzie tacy jak ci odważni policjanci.
Na naszym Instagramie znajdziecie więcej interesujących treści, zdjęć i filmów.