Zabawy i gry są częścią wychowania każdego dziecka.
Jednak niektóre psikusy, które na początku mogą wydawać się zabawne, mogą zakończyć się tragedią.
Tak, jak w przypadku 12-letniego Jamesa Myersa, kiedy to zabawa z przyjacielem zakończyła się śmiercią.
Rodzina chłopca pogrążona w wielkim żalu po jego stracie postanowiła opowiedzieć o modzie na zabawę, która zagraża życiu – napisało British Mirror.
Oczywiście będąc dzieckiem jest się ciekawym wszystkiego i chce się poznawać świat.
Jest tak wiele rzeczy do zobaczenia i zrobienia. Może się wręcz wydawać, że świat stoi przed nami otworem.
Jednak może to oznaczać również wiele przerażających i okropnych rzeczy, które mogą się wydarzyć.
Właśnie tak się stało w Merseyside w Anglii, podczas zabawy dwóch chłopców.
Według informacji podanych przez British Mirror, w czasie kiedy doszło do tragedii chłopcy bawili się w grę o nazwie „Flip the bottle”.
Zabawa ta polega na rzucaniu plastikowej butelki wypełnionej w całości lub częściowo wodą, w taki sposób, aby butelka obracając się wylądowała na swoim dnie.
Wiadomo, że James Myers postanowił podnieść butelkę, którą upuścił podczas gry.
Jednak robiąc to w ogóle nie zwrócił uwagi na to, gdzie stawia swoje stopy.
Wszedł na tory kolejowe
Chłopiec wszedł na tory tuż po tym, jak z zawrotną prędkością przejechał po nich pociąg.
Jak wynika z podanych informacji 12-latek, potknął się o podkład kolejowy i przewrócił się na będący pod napięciem twardy tor.
Chłopca poraził prąd.
Jego przyjaciel, który był na miejscu, próbował uratować mu życie zabierając go z toru.
Natychmiast przystąpił do resuscytacji krążeniowo-oddechowej.
Niestety było już za późno.
12-letni chłopiec zmarł na miejscu.
Rodzina pogrążona w wielkim żalu
Choć minął już jakiś czas od tego tragicznego wydarzenia, rodzina chłopca nadal jest pogrążona w wielkim smutku. Uważają, że zawiniła firma kolejowa, która nie zainstalowała urządzeń zabezpieczających przed wejściem na tor.
„Po pierwsze cos takiego nie powinni się zdarzyć. Jesteśmy rozczarowani, że firma Network Rail nigdy nie zareagowała na nasze próby kontaktu. Zostaliśmy bez przeprosin i jakiejkolwiek odpowiedzi” – powiedziała Sharon, matka chłopca.
„Jego śmierć na zawsze zniszczyła nasze życie. Nie zobaczymy, jak dorasta, jak daje nam wnuki lub żeni się”.
Oświadczenie przewoźnika kolejowego
Przewoźnik kolejowy skomentował to tragiczne wydarzenie w wydanym oświadczeniu.
„Jesteśmy myślami z rodziną i bliskimi Jamesa, którego życie było tak tragicznie krótkie” – napisano.
„Bezpieczeństwo jest naszym najwyższym priorytetem. Obejmuje ogrodzenie od linii kolejowej, aby ludzie nie mogli się do niej dostać, ponieważ jest niebezpieczna”.
„Po tej tragedii przeprowadziliśmy pełną inspekcję linii ogrodzenia i w ciągu czterech tygodni wzmocniliśmy istniejące ogrodzenie w tym miejscu.”
Składamy kondolencje. Mamy nadzieję, że James ma się dobrze, gdziekolwiek teraz jest! Spoczywaj w pokoju!
Na naszym Instagramie znajdziecie więcej interesujących treści, zdjęć i filmów.