Aktor Brendan Fraser był niegdyś rozchwytywanym aktorem w Hollywood. Grał w produkcjach przesyconych akcją wcielając się w główne role w takich filmach, jak George prosto z drzewa i Mumia.
Na ekranie zadebiutował w 1991 roku w wieku 23 lat. Wcielił się w rolę marynarza udającego się do Wietnamu w filmie Amerykańskie psy. W ciągu kolejnej dekady aktor urodzony w Indianie pojawił się w ponad 20 filmach.
W 2000 roku Brendan zagrał w amerykańskiej czarnej komedii fantasy Małpiszon. Dostał rolę w Mumi, a potem zagrał w jej kontynuacji Mumia powraca. Kolejnym filmem był Looney Tunes znowu w akcji co, jak przyznał aktor, odbiło się na jego zdrowiu. Otrzymał też słabe recenzje od krytyków.
W tamtym czasie Fraser był żonaty i miał trzech małych synów. Jak powiedział jego ciało zaczęło odmawiać posłuszeństwa, rozpadało się.
„W okresie, gdy kręciłem trzecią cześć Mumii w Chinach”, czyli w 2008 roku, powiedział w wywiadzie dla GQ. „Owijałem się taśmą i robiłem okłady z lodu. Miałem bzika na tym punkcie. Wkładałem pod ubranie woreczki z lodem bo są małe i lekkie i mieściły się pod ubraniem.”
To w jaki sposób kręcenie tych filmów odbiło się na jego ciele, doprowadziło do tego, że wymagał leczenia przez prawie siedem lat. Spędzając znaczną część tego czasu w szpitalu.
Nie mógł dłużej żyć w takim tempie
W wywiadzie opublikowanym w 2018 roku aktor przyznał, że w pewnym momencie zaczął się zastanawiać dokąd zaprowadzi go jego kariera.
„Czułem się jak koń z Folwarku zwierzęcego, którego zadaniem była praca i tylko praca. Orwell opisując w ten sposób konia, jak sądzę chciał przedstawić proletariat. Miał pracować dla dobra ogółu i nie zadawać pytań, nie sprawiać kłopotów, dopóki go to nie zabije… Nie wiem, czy trafiłbym do rzeźni, ale czułem, że muszę odbudować to co zniszczyłem i zrobić to dla dobra wszystkich. Niezależnie od tego, czy to kogoś zrani, czy nie”.
Trudny czas
Sytuacja życiowa Frasera zaczęła się pogarszać. Rozwiódł się w 2009 roku, a potem dwa filmy, w których kiedyś zagrał, czyli Mumia i Podróż do wnętrza Ziemi doczekały się nowych części jednak tym razem bez niego.
Potem pojawiał się już tylko w mało znanych serialach telewizyjnych i filmach niskobudżetowych. Za wyjątkiem 2016 roku, kiedy zagrał w nagradzanym serialu telewizyjnym The Affair, wcielając się w rolę strażnika więziennego Johna Gunthera w trzecim sezonie serialu.
Sporo osób, które pamiętało tego aktora z wielu ról, kiedy dorastało, zdało sobie sprawę, że zniknął z ekranu i zaczęło się zastanawiać dlaczego tak się stało.
Po jednym z pierwszych od wielu lat wywiadów promujących serial, w którym na pierwszy rzut oka wyglądał na smutnego, aktor zwrócił na siebie uwagę publiczności. W mediach pojawiło się mnóstwo spekulacji na temat tego, co złego dzieje się Brendanem.
Jak później ujawnił okazało się, że mama aktora zmarła na raka zaledwie kilka dni przed wywiadem. Był więc w żałobie.
Fraser przyznał też, że całe ostatnie 10 lat to był dla niego trudny okres.
„Przeprowadzałem się i rozwiodłem. Urodziły się dzieci. To znaczy mam na myśli, że dorastały. Przechodziłem przez rzeczy, które kształtują człowieka w sposób, na który nie jest się gotowym, dopóki się przez nie nie przejdzie” – powiedział.
Tym wystąpieniem aktor zwrócił na siebie uwagę kultowego brytyjskiego reżysera, producenta i scenarzysty Danny’ego Boyle’a. Obsadził go wraz z Hilary Swank i Donaldem Sutherlandem w serialu telewizji FX pod tytułem Trust, który opowiada o porwaniu Johna Paula Getty’ego III.
Pomimo tego, że serial otrzymał zróżnicowane recenzje od krytyków, występ Frasera, jako Jamesa Fletchera Chace’a został doceniony. Choć miał długą przerwę od aktorstwa i wycofał się w cień, jego występ postrzegano jako udany powrót i w TV Guide uznano to za pewnego rodzaju „Odrodzenie”.
Nadal gra
Od tego czasu aktor wystąpił w ośmiu filmach i programach telewizyjnych. Kolejne cztery filmy z jego udziałem czekają, by trafić na ekrany. W tym długo oczekiwana produkcja Martina Scorsese Killers of the Flower Moon, gdzie zagrał prawnika WS Hamiltona.
Tymczasem 53-letni aktor mieszka samotne w posiadłości z widokiem na farmę na północ od Manhattanu, gdzie trzyma swojego konia imieniem Pecas (hiszpańskie słowo oznaczające piegi), którego uratował z filmu, którego akcja rozgrywa się w Meksyku.
Niewielu jest aktorów, którym tak, jak Brendanowi udało się powrócić do zawodu. W pewnym sensie jest tak, jakby nigdy nie zrezygnował z kariery.
Podziel się tą historią ze wszystkimi fanami filmu, których znasz.
Na naszym Instagramie znajdziecie więcej interesujących treści, zdjęć i filmów.