Mogłoby się wydawać, że cuda zdarzają się tylko w fantastycznych opowieściach i hollywoodzkich hitach. Jednak prawda jest taka, że zdarzają się one też na co dzień w prawdziwym świecie.
Oczywiście wszystko zależy też od tego, jak definiujemy cud. Jednak niewiele osób zaprzeczy, że czasami zdarzają się rzeczy, które po prostu przeczą wszystkiemu. Pomagają przywrócić wiarę tym, którzy ją utracili i przypominają nam, że wszystko jest możliwe.
Rodzice Rob i Val, których syn urodził się w 23 tygodniu ciąży, z pewnością mają powody, by wierzyć w cuda.
Wszystko wskazywało na to, że gdy urodził się Logan Ray świat sprzysiągł się przeciwko niemu. Był wcześniakiem i ważył zaledwie 680 gramów. Natomiast długością dorównywał figurce Supermana, którą kupił mu jego tata.
Nie trzeba dodawać, że lekarze obawiali się najgorszego, podobnie jak rodzice Logana. Jednak tak, jak zabawka, którą widać na zdjęciu powyżej, chłopiec miał w sobie prawdziwego ducha walki.
Na szczęście po 105 dniach w szpitalu Logan mógł udać się do domu. Dziś chłopiec ma sześć lat, a jego mama Val co roku robi mu zdjęcie obok słynnej figurki, aby przypomnieć o jego niezwykłej sile i woli walki.
Jak powiedziała w wywiadzie: „Sam jest małym superbohaterem. Był nim już wtedy, gdy ważył zaledwie 680 gramów. Nazywam go moim małym 'twardzielem’”.
„Lekarz patrzył na mnie i mówił 'zobaczymy, jak sobie poradzi’, a ja po prostu powtarzałam, że 'to twardziel’”.
Jak wynika z dostępnych informacji do wcześniejszego porodu Logana doszło po odkryciu, że Val ma niewydolną szyjkę macicy. W wyniku tego typu problemów szyjka macicy skraca się i otwiera przedwcześnie, często prowadząc do poronień.
Lekarze próbowali temu zaradzić, ale ich działania nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Val i Rob otrzymali informację, że prawdopodobnie dojdzie do poronienia.
„W zasadzie lekarze powiedzieli Robowi i mnie, że zamierzają odesłać nas do domu, abym poroniła” – stwierdziła Val.
„Oboje z Robem spojrzeliśmy na lekarza i powiedzieliśmy: 'nigdzie się nie wybieramy, bez względu na to, czy stanie się to jutro, czy za cztery miesiące, zostajemy w szpitalu”.
Poród
25 lipca 2016 roku, 20 dni po tym, jak powiedziano jej, że ma przygotować się na najgorsze, Val urodziła. Logana przewieziono na oddział intensywnej terapii. Doszło do dwóch krwawień w jego mózgu, miał też dwie dziury w sercu i infekcję dróg moczowych.
Jak powiedział Rob: „w tamtym momencie strasznie się baliśmy, że go stracimy. Naprawdę myśleliśmy, że ma małe szanse na przeżycie”.
Następnie w wieku 11 tygodni Logan przeszedł laserową operację oka, aby wyleczyć retinopatię wcześniaczą, która mogła spowodować ślepotę.
Na szczęście Logan wykazując się odwagą, która daleko wykraczała poza jego wiek, trzymał się mocno przy życiu. Po 105 dniach przeciwstawiając się przeciwnościom losu mógł pojechać do domu z rodziną.
„W każde urodziny Logana robimy zdjęcie, na którym jest też jego Superman. To niesamowite móc dostrzegać teraz jaka jest między nimi różnica” – powiedziała Val.
„Logan spogląda na zdjęcia i mówimy mu, jaki kiedyś był duży, ale nie wiem, czy już rozumie o co nam dokładnie chodzi!”
Rzeczywiście niesamowite! Cuda się zdarzają, a mały Logan jest na to żywym dowodem.
Tak się cieszę, że ten mały chłopiec był w stanie przeżyć pomimo tych przeciwności. Udostępnij ten artykuł, aby pochwalić wszystkich, którzy się nim odpowiednio zaopiekowali!
Na naszym Instagramie znajdziecie więcej interesujących treści, zdjęć i filmów.