Identyczne siostry bliźniaczki rodzą chłopców w tym samym szpitalu, tego samego dnia – w odstępie kilku godzin

Zostanie ciocią lub wujkiem siostrzenicy lub siostrzeńca to wyjątkowy moment w życiu każdego człowieka. Jest jeszcze milej, gdy samemu ma się malucha, który zyska towarzysza zabaw.

Jednak w przypadku pewnych bliźniaczek jednojajowych ich dzieci nie tylko zyskały rówieśnika, ale prawie własnego bliźniaka!  

Jill Justiniani i Erin Cheplak to identyczne siostry bliźniaczki mieszkające w Yorba Linda w Kalifornii. Odkąd sięgają pamięcią, wszystko robiły razem.

Tak się złożyło, że nawet urodziły swoje dzieci tego samego dnia. Jill i Erin mają synów, Olivera i Silasa, którzy przyszli na świat w tym samym szpitalu tego samego dnia. Poza tym obaj chłopcy mieli taką samą wagę, każdy z nich ważył 3,260 kilograma i mierzył 50,8 centymetra.

„Bliźniactwo jest kontynuowane” – powiedziała mediom Erin Cheplak. Mąż Erin, Zach również ma brata bliźniaka. Erin i Zach pobrali się w trakcie pandemii. Wtedy odbyła się intymna ceremonia, a większe przyjęcie zorganizowali w sierpniu 2021 roku, aby to jeszcze bardziej uczcić.

Rankiem w dniu przyjęcia Erin odebrała telefon od siostry, która zaskoczyła ją wiadomością o ciąży. Jill była w ciąży ze swoim mężem Ianem Justiniani, z którym są małżeństwem od 2019 roku.

„Zaczęłam krzyczeć ze szczęścia i obudziłam męża” – powiedziała mediom Erin. „To był taki ekscytujący czas” – dodała.

Tydzień później, podczas miesiąca miodowego na Malediwach, Erin i je mąż również dowiedzieli się, że są w ciąży i wykonali telefon, aby przekazać dobre informacje.

Jak powiedziała Erin: „Wzięłam test ciążowy i zobaczyłam dwie mało wyraźne kreski. Zastanawiałam się, czy widzę to, co widzę. Skontaktowałam się z Jill przez FaceTimed z Malediwów, a ona na to: 'Tak, to jest to. Otóż ​​to.'”

Siostry bliźniaczki, które przez całe życie były ze sobą niesamowicie blisko były zachwycone, że mogą razem wyruszyć w podróż ku macierzyństwu. Jak powiedziały wszystkie lęki, niewiadome i niepokoje, przez które przechodzi przyszła mama, stały się łatwiejsze do zniesienia, ponieważ mogły ze sobą o tym rozmawiać i nawzajem sobie pomagać.

Porody zgrały się w czasie

Siostry mieszkały zaledwie 45 minut od siebie, a ich mężowie żartowali od czasu do czasu, że ich dzieci urodzą się tego samego dnia. Jednak z tego, co mówili lekarze, wydawało się to mało prawdopodobne.

Jill miała zaplanowane cesarskie cięcie na 5 maja, a Erin miała rodzić 15 maja. Tymczasem rankiem 5 maja Erin obudziła się z dolegliwościami brzucha. Przypuszczała, że to reakcja nerwowa na cesarskie cięcie, przez które miała przejść jej siostra tego dnia.

Jednak okazało się, że to nie tylko nerwy, bo odeszły jej wody płodowe. Erin więc zadzwoniła do męża, a następnie szybko udała się do szpitala, by przygotować się do porodu.

Obie rodziny przebywały w tym samym szpitalu, na przemian odwiedzając swoje pokoje, aby utrzymać wszystkich w dobrym nastroju, gdy kobiety czekały na narodziny swoich dzieci.

Jill powiedziała, że ​​nie może uwierzyć w to co się dzieje, ponieważ szanse na to były tak małe. „Byłyśmy ze sobą tak blisko i takie nierozłączne, to miało sens na swój wyjątkowy sposób” – powiedziała. We’ve just been so close and so inseparable, it made complete sense in a very odd way,” she said.

O godzinie 18:39 Jill urodziła syna Olivera, a wkrótce potem o 23:31 Erin powitała swojego syna Silasa. Urodził się zaledwie 5 godzin po swoim kuzynie.

Teraz siostry mieszkają zaledwie 5 minut od siebie. Jak stwierdziły są wdzięczne za to, że mogły razem doświadczać macierzyństwa.

Bliźniaczki, które rozwijają swoją karierę, jako dziecięce terapeutki zajęciowe teraz są ze sobą jeszcze bliżej. Jako, że 10 lat straciły siostrę to jeszcze bardziej doceniają rodzinę, którą mają.

Cóż za urocza historia bliźniaczek, które mogą polegać na sobie w tak wyjątkowym okresie życia.

Podziel się tą historią z rodziną i przyjaciółmi, aby umilić im dzień!

Na naszym Instagramie znajdziecie więcej interesujących treści, zdjęć i filmów.