Kiedy współpracujący z psami policjant Matthew Zarrella usłyszał, że pewna suczka ze schroniska ma zostać uśpiona, po tym jak kilkakrotnie nie udało się jej oddać do adopcji, jakiś wewnętrzny głos kazał mu działać.
Zarrella został poinformowany, że pies jest bardzo żywy i nadaktywny – sunia została opisana jako „niemożliwa” i „nieadopcyjna”.
A jednak Zarrella miał przeczucie, że w tym psie jest coś specjalnego, postanowił więc zaryzykować i bliżej się mu przyjrzeć.
Nie zajęło wiele czasu, aby jego podejrzenia okazały się prawdziwe. Kiedy przeczytasz, jak ta historia się rozwinęła, od razu zrozumiesz, o co chodzi.
Trenerka psów, Patricia Inman, od wielu lat pracowała z porzuconymi psami, a także z psami niepełnosprawnymi i takimi, które borykają się z jakimiś problemami. Kobieta doskonale zna się na psach i wyprowadziła na prostą wiele czworonogów, które bez niej nie miałyby żadnych szans.
Postępy były niewystarczające
A jednak Ruby okazała się trudnym przypadkiem. Patricia ze wszystkich sił starała się wytresować i uspokoić nieszczęśliwego psa, ale wszystko szło nie tak.
Pomysł był taki, aby doprowadzić Ruby do stanu, w którym będzie na tyle stabilna, aby można było oddać ją do adopcji, a co za tym idzie – aby znaleźć jej kochający dom.
To było niewielkie marzenie. Niestety nikt nie chciał adoptować psa, przez co Patricia była załamana. W schronisku postanowiono, że Ruby zostanie uśpiona.
Mimo że u Ruby było widać ogromny postęp, wciąż nie był on wystarczający, aby ktokolwiek chciał zainteresować się psem
Tak naprawdę zaledwie kilka godzin dzieliło Ruby od momentu, w którym miała zostać uśpiona, kiedy nagle pojawiła się niespodziewana pomoc. Patricia zadzwoniła na komisariat w Rhode Island, gdzie pracował jej kolega, Matthew Zarrella.
Patricia poprosiła go, aby adoptował psa, ale nie spodziewała się jakie konsekwencje będzie miało wykonanie przez nią tego telefonu.
Kiedy Matthew pojawił się w schronisku, od razu zakochał się w Ruby.
Mimo że pies był bardzo żywy, mężczyzna zrozumiał, że jednocześnie jest niezwykle inteligentny. Znał osobę, która z wielką radością zajęłaby się takim psem.
Propozycja nie do odrzucenia
Zarrella natychmiast zadzwonił do swojego kolegi z pracy, Daniela O’Neala, i złożył mu propozycję nie do odrzucenia.
O’Neal był wielkim miłośnikiem psów, który szukał czworonożnego partnera.
Zarrella zaproponował O’Nealowi, aby zatrzymał Ruby, jako swojego psa policyjnego, a ten przyjął ten pomysł z radością.
O’Neal spędził następne cztery miesiące na trenowaniu „niemożliwej” suczki – chciał wyprowadzić ją na prostą. Para szybko stała się nierozłączna.
Daniel nie tylko z powodzeniem trenował Ruby, ale szybko zdał też sobie sprawę z tego, że Ruby jest gotowa na większe wyzwania.
Cztery lata później…
Cztery lata po tym, jak Ruby i Daniel zostali zgranym zespołem, na horyzoncie pojawiły się kłopoty. Miała wówczas miejsce poważna sytuacja – zaginął nastolatek, którego szukała cała okoliczna policja.
Poszukiwania odbywały się na dużym zalesionym terenie i brało w nich udział kilka patroli z psami, których zadaniem było wytropienie chłopaka.
Podczas akcji w pewnym momencie Ruby nagle się zerwała i zaczęła szczekać.
„Byliśmy prawie dwa i pół kilometra od lasu, kiedy Ruby uciekła” – opowiada Daniel.
Policja pobiegła drogą wskazaną przez psa – po kilku chwilach, ku swojemu zdziwieniu, znaleźli Ruby stojącą obok zaginionego nastolatka.
Chłopak był poważnie ranny i potrzebował natychmiastowej opieki medycznej.
Został zabrany do szpitala i poddany leczeniu, zaś Ruby została okrzyknięta bohaterką… ale ta historia się tutaj nie kończy!
O’Neal od razu zdał sobie sprawę z tego, że Ruby i zranionego chłopca łączy jakaś głębsza więź.
Kiedy mężczyzna zrozumiał, kim jest ten nastolatek, szczęka opadła mu do pasa.
W ramach wykonywania służbowych obowiązków Daniel musiał przesłuchać matkę ofiary. Jakie było jego zdziwienie, kiedy okazało się, że mamą chłopaka jest Patricia Inman.
Patricia powiedziała mu, że opiekowała się Ruby zanim ta trafiła do Daniela – dla wszystkich całe to zdarzenie było wielkim zaskoczeniem.
Trudno to jednoznacznie stwierdzić, ale może był to sposób Ruby na podziękowanie Patricii za wszystko co ta dla niej zrobiła. Za to, że kobieta zajęła się nią, kiedy sunia najbardziej tego potrzebowała, a w ostatecznym rozrachunku nawet uratowała jej życie.
Ja sama mocno w to wierzę.
Ruby dostała w życiu swoją drugą szansę dzięki działaniom Patricii – po kilku latach z nawiązką odpłaciła jej się za tę dobroć. Zrobiła to w jedyny możliwy dla niej sposób.
Kiedy w dane działania zaangażowani są wspaniali ludzie, którzy jednocześnie kochają zwierzęta, zdarzyć mogą się cuda! Polub i udostępnij ten artykuł, jeśli się z tym zgadzasz.